piątek, 28 czerwca 2013

Trzy.

Usiedli na kanapie w jej domu. To był widok wysoce nierealistyczny: Shinya Kougami siedzący na sofie w jej salonie, z nieodłącznym papierosem w kąciku ust.
- Zaproponujesz mi herbatę, czy dalej będziesz się na mnie gapić, pani inspektor? – Parsknął rozbawiony i uniósł brew. Akane może i umiałaby utrzymać twarz pokerzysty, ale zdradził ją rumieniec. Zaśmiała się krótko i odpowiedziała:
- Oj, Ko. O czym my mówimy? Ty nie pijesz herbaty – uśmiechnęła się słodko i zmarszczyła nos. – Poza tym, zgaś tą fajkę. Nie cierpię tego smrodu, a ty zadymisz mi cały dom.
Rzucił jej długie spojrzenie, po czym zaciągnął się i wypuścił dym prosto w jej twarz.
- Coś ci nie pasuje, pani inspektor? Przed chwilą ci to nie przeszkadzało, gdy z taką czułością się do mnie tuliłaś…
Twarz Akane zrobiła się czerwona. Bezczelny głupek! Mimo, że jest już dawno dorosły, wciąż zachowuje się jak dziecko. Przewróciła oczami.
- Dobra, spal do końca. Napijesz się herbaty?
Kougami zaczął się śmiać.
- Zmiana tematu, pani inspektor? Muszę przyznać, całkiem zręczna, ale to chyba znaczy, że trafiłem w sedno, prawda?
Akane brakło słów. Doprawdy, co z nim jest nie tak? Trzepnęła go w ramię i zabrała mu papierosa, po czym szybko go zgasiła.
- Nie, to nie. Nie dostaniesz nic do picia – oznajmiła przesłodzonym tonem i otworzyła okno.
- Zły pomysł – Akane aż sapnęła ze zdziwienia, gdy złapał ją za rękę i z powrotem zamknął okno. – Nie chcemy przecież, żeby ktoś podsłuchał naszą rozmowę.
- Podsłuchał? Żartujesz, prawda? Jesteśmy na dziesiątym piętrze wieżowca!
Jego twarz znalazła się nagle parę centymetrów od jej twarzy. W niebieskich oczach Kougamiego nie było widać ani krztyny wcześniejszego rozbawienia; były aż przerażająco poważne.
- Zapamiętaj to sobie, Akane, jeśli chcesz tu przeżyć: po pierwsze, zawsze zakładaj najgorsze, potem najwyżej doznasz miłej niespodzianki. Po drugie: ściany mają uszy. Zrozumiałaś?
-T… Tak – wyjąkała zszokowana Akane. Przed sobą miała Kougamiego, bezlitosnego Egzekutora. Tego, który wykonywał wyroki nie patrząc na nic. Pies myśliwski, jak nazwał go Ginoza. W dodatku, spuszczony ze smyczy.
Chyba dostrzegł wyraz jej twarzy, bo puścił ją i odsunął się. Wrócił na swoje miejsce na kanapie i rozluźnił się. Akane ruszyła do barku stojącego w kącie.
- Pani inspektor? – Nie do wiary, znów wydawał się rozbawiony! Uniósł brew i patrzył, jak wyciąga butelkę Jacka Danielsa i dwie szklanki.  – Whiskey? W życiu nie spodziewałbym się tego po pani.
Akane uniosła brwi.
- Wolałbyś wódkę?
Był to jeden z nielicznych momentów, gdy Kougamiemu brakło słów. Po prostu na nią patrzył.
- Sporo się zmieniło, Kougami. Już ci to mówiłam – mruknęła, napełniając szklanki. – Po prostu coś czuję, że nie przetrzymam tego na trzeźwo.
Pokręcił głową z niedowierzaniem.
- To naprawdę ty, Akane? Nie poznaję cię.
Zachichotała i uniosła szklankę.
- Za twój powrót, Kougami – i nie czekając na jego reakcję, wychyliła do dna. Swego czasu spędziła przy kieliszku niejeden wieczór, tak bardzo tęskniła… Od alkoholizmu uchroniła ją jedna ze spraw, gdzie pijany mężczyzna terroryzował swoją rodzinę. To pomogło jej się otrząsnąć. Jednak nie była już nowicjuszką, jeśli chodziło o picie.
Kougami patrzył na nią oczami wielkimi jak spodki.
- Tsunemori, ty… - nie potrafił skończyć zdania.
-Ćśśś… Pij. Nie czas na kazania. Masz mi chyba sporo do powiedzenia, prawda?



sobota, 22 czerwca 2013

Dwa.

Przepraszam, że tak późno, ale miałam naprawdę dużo na głowie i mało czasu, by pisać. Ale w końcu jest. Enjoy!


- Dobra robota, wszyscy – Akane beznamiętnie ogłosiła koniec roboty. – Możemy wracać. Inspektor Shimotsuki, oczekuję raportu na jutro.
- Tak, Tsunemori – san! – Nowa inspektor wciąż wykazywała przedziwny entuzjazm. „Nowa? Chyba nigdy nie przestanę myśleć o niej jak o niezorientowanym żółtodziobie, który pewnego deszczowego dnia przyszedł na miejsce Ginozy.” Efekt deja vu był potężny. Nie dało się nie zauważyć przemiany tej młodej dziewczyny. Usposobieniem była podobna do Kagariego, ale sumienność i obowiązkowość wraz z entuzjazmem i zapałem do pracy przypominały Akane ją samą z przeszłości.  Po dwóch latach była jednak poważniejsza i o wiele bardziej zdecydowana. Nie potrafiła jednak utrzymać takiej dyscypliny, jaką wprowadził Ginoza. Przyswoiła sobie jednak jego najcenniejszą lekcję – uczyła się na błędach inych i nie drążyła spraw, które jej nie dotyczyły. Była jak promień światła w ponurej atmosferze Biura. Nie mogła jednak zastąpić elektryzującej obecności Kougamiego. Czujne, kpiące spojrzenie błękitnych oczu, tak często przeszywających Akane na wylot. Nieodgadniony wyraz przystojnej twarzy. Kącik ust uniesiony  w półuśmiechu. Te szczegóły wracały do Akane w najmniej spodziewanych momentach, a każdy był jak siarczysty policzek. W Biurze odczuwała to najsilniej; każdy element przypominał jej o Kougamim. Gdy podnosiła wzrok znad klawiatury miała wrażenie, że taksuje ją wzrokiem, ale natrafiała spojrzeniem tylko na Yayoi. Przez osąd Sybilli nie przyznano im nowego Egzekutora na miejsce Kagariego. Bez niego w Biurze było pusto i cicho, nawet mimo obecności Miki.
Akane skończyła pisać raport i spojrzała na zegarek: za pięć minut kończyła zmianę. Było późno, w biurze została tylko ona i Yayoi, pogrążona w lekturze jakiegoś magazynu dla muzyków. Akane patrzyła przez okno na nocną panoramę miasta. Jej melancholię przerwało przybycie Miki, która w typowy sobie, służbowy sposób przejęła wartę.  Akane pożegnała się ze wszystkimi i wyszła. Nie wzięła taksówki. Zmieniła ubranie i ruszyła na nocny spacer. Nie spieszyła się do domu – jutro miała wolne. Szła, pogrążona w myślach. Kiedyś wybrałaby się do klubu z przyjaciółkami, ale po śmierci Yuki zupełnie straciła ochotę na życie towarzyskie. Patrzyła na roześmiane twarze ludzi, których Sybil zmuszał do szczęścia, i uderzał ją kontrast z grymasem tych, których Sybil skrzywdził w chwili, gdy skierowała na nich Swój Dominator.  Twarze szaleńców, którzy przez osąd Sybilli nie mieli już nic do stracenia. Świadomość, jak wielu ludzi bezpowrotnie pozbawiła szczęścia, przyprawiała o wyrzuty sumienia, jednak Psycho – pass Akane pozostawał jasnobłękitny.
Mijała skrzyżowanie za skrzyżowaniem, droga uciekała jej spod nóg, a przed oczami przepływało morze twarzy. Mijała właśnie kolejny klub, gdy stanęła jak rażona gromem.
Ludzie ją trącali, żarówka w ulicznej latarni mrugała, a Akane wpatrywała się w drugą stronę ulicy z szokiem wymalowanym na twarzy. Niewiele brakło, a opadłaby jej szczęka. Na środku ulicy, jak gdyby nigdy nic, stał Kougami.
Zauważył ją. Nie podszedł do niej, tylko stał i patrzył. To było jak sen; Akane stała z szeroko otwartymi oczami, patrząc na mężczyznę, który doprowadził ją niemal do szaleństwa, a on taksował ją spojrzeniem. Puścił do niej oczko, ułożył palce w pistolet, i będąc w każdym calu Kougamim, udawał, że strzela, po czym obrócił się na pięcie i zniknął w jednej z bocznych uliczek, z marynarką przewieszoną przez ramię.
To wyrwało Akane z szoku. Jego reakcja ją rozjuszyła; tylko tyle po dwóch latach niepewności, czy jeszcze żyje? Wściekła ruszyła za nim. Gdy dotarła do uliczki, on już znikał za następnym rogiem. Rozzłoszczona, zaczęła biec.
Gdy wyszła zza rogu, on już tam stał; byli sami. On, odwrócony tyłem, z wysoko podniesioną głową patrzył w niebo. Akane zatrzymała się; jak silne było uczucie deja vu – gdy widziała go ostatnim razem, też stał do niej plecami, ale w dłoniach trzymał rewolwer. Zepsuta świetlówka nad szyldem nad nimi oświetlała jego postać w surrealistyczny sposób; Akane śledziła grę światła w jego czarnych, zmierzwionych włosach. Tyle się zmieniło, ale Akane znów poczuła się słaba i bezsilna, jak wtedy, gdy na polu pszenicy błagała go, by nie odchodził, a potem, gdy ucichło echo wystrzału, szlochając raz po raz wołała jego imię; to był pierwszy i ostatni raz, gdy straciła nad sobą kontrolę w taki sposób. Bała się. Nie raz błagała Boga, by pozwolił jej zobaczyć go jeszcze raz,  żywego, całego i zdrowego.
- Kougami – wyszeptała.
Odwrócił się i uśmiechnął krzywo, jak to miał w zwyczaju.
- Witam, inspektor Tsunemori – jak to możliwe, że jego głos brzmiał jeszcze głębiej, tak seksownie zachrypnięty? -  Miło mi cię znów widzieć – powiedział i rozłożył ręce do uścisku.
W Akane coś pękło.
- Tylko. Tyle. Po. Dwóch. Latach. Bez. Znaku. Życia. Odchodziliśmy. Od. Zmysłów. Straciłam. Już. Nadzieję. Że. Cię. Jeszcze. Zobaczę. – Akane bardzo dokładnie wymawiała każde słowo cichym, spokojnym tonem, a każdemu słowu towarzyszył cios w tors Kougamiego. Czuła pod knykciami twarde mięśnie, wytrenowane godzinami w Biurze. Zaczął się cofać, a ona napierała i uderzała go co raz szybciej.  – Ty. Głupku. Coś. Ty. Sobie. Myślał. Czy. Nie. Zdajesz. Sobie. Sprawy. Z tego. Co. Przeszliśmy. I. Jakie. Problemy. Mieliśm. Zanim. Sybil. Zdjął. Z. Nas. Swoje. Czujne. Oczy??? Idiota. Dureń. Egoista. – Biła go co raz szybciej, nawet nie dostrzegając łez, które zaczęły spływać po jej policzkach.
- Akane, wystarczy. – Złapał ją za nadgarstki i przyciągnął do siebie. Zanim Akane odzyskała zdolność logicznego myślenia, płakała wtulona w Kougamiego. Głowę położyła u podstawy jego szyi, a ręce trzymała na jego piersi. Nie wiedziała, ile tak stali, a on głaskał ją po głowie i cierpliwie czekał, aż się uspokoi.
- Zapuściłaś włosy – mruknął jej do ucha. Akane zaśmiała się cicho.
-Trochę się zmieniło podczas twojej nieobecności – szepnęła i przytuliła się jeszcze mocniej. Kougami był ciepły, pachniał korzennymi przyprawami i papierosami. Kiedyś różnymi metodami próbowała namówić go, by przestał palić, ale będąc szczerą sama ze sobą, nie wyobrażała sobie Kougamiego bez papierosa w ustach.
- Nie sądziłem, że aż tak się za mną stęskniłaś, pani inspektor – powiedział i zaśmiał się cicho. Akane momentalnie od niego odskoczyła i nerwowo poprawiła włosy.
- Jak to możliwe, że idziesz przez miasto niewykryty przez skanery? – Akane dopiero teraz zorientowała się, w jakiej jest sytuacji. To było bardzo dziwne, że skaner uliczny nie włączył alarmu.
- To nieco dłuższa historia – powiedział wyciągając z paczki papierosa.
- Nie pogrywaj ze mną, Shinya – Warknęła Akane, podczas gdy on zapalał papierosa. Jej wewnętrzny służbista nakazywał wszczęcie alarmu, ale pozostała część jej świadomości stanowczo go uciszyła. – W tej chwili patrol Biura Bezpieczeństwa Publicznego powinien wpaść tu na sygnale i aresztować nas oboje. Gadaj, co zrobiłeś?
Kougami milczał przez chwilę.

- To będzie dłuższa rozmowa. Lepiej chodźmy do ciebie.

sobota, 1 czerwca 2013

Jeden.

Pulvis et umbra sumus. Prochem i cieniem jesteśmy. Niczym więcej. Tsunemori Akane nauczyła się tego już dawno. Czymże bowiem jest pojedynczy człowiek wobec wszechwiedzącego Systemu Sybil? Systemu, który bawi się w boga i kontroluje wszystko w tym kraju. Jak nisko upadła Japonia, próbując uszczęśliwić ludzi na siłę? Wprowadzenie systemu było błędem, ale Akane zdawała sobie sprawę, jak ważny jest ten kruchy pokój. Wciąż miała w pamięci zamieszki sprzed dwóch lat, w których ludzie ginęli na ulicy w biały dzień. Skan fal mózgowych można obejść, kolor Psycho-pass sfałszować. Sybil jest kolosem na glinianych nogach, prędzej czy później musi upaść.  Akane była jedną z nielicznych, którzy poznali jego prawdziwe oblicze. Wciąż nie potrafiła zrozumieć, jakim cudem ludzie zgodzili się na przyjęcie tak wybrakowanego systemu? Historia lubi się powtarzać. Propaganda robi swoje. Tak samo było, gdy do władzy doszli socjaliści. Ale tym razem obalić tyrana nie było tak łatwo. System zagląda ludziom do głowy i eliminuje tych, którzy choćby pomyślą o jakiejkolwiek formie buntu. Akane zastanawiała się, jakim cudem jej Psycho-pass wciąż był jasnobłękitny mimo tego, jak bardzo zgorzkniała się stała. Może to kwestia przeszłych wydarzeń, może System ją ignoruje? Po wydarzeniach sprzed dwóch lat jej oceny i rangi spadły, tak jak zapowiedział jej przedstawiciel Sybilli, ale poza tym wszystko zostało bez zmian. No, niezupełnie. Po wyzwaniu rzuconym jej przez Sybil, Akane znienawidziła System i wciąż usiłowała znaleźć odpowiedź na pytanie czym go zastąpić. Po wyeliminowaniu Makishimy Shougo przestępczość w mieście gwałtownie spadła, więc Akane miała dużo czasu na rozmyślania. Przyglądała się krajom Zachodu, ich systemowi wewnętrznemu, którego podstawę wciąż stanowiła demokracja. Mimo wysokiej przestępczości, ludzie radzili sobie tam z życiem i wydawali się o wiele szczęśliwsi niż Japończycy uwięzieni w klatce Sybilli. Jak łatwo można było wprowadzić chaos, zasiać ziarno wątpliwości, które rozsadzi cały porządek funkcjonowania kraju, jak łatwo było myśleć o obaleniu Sybilli i wprowadzeniu sprawdzającego się na Zachodzie systemu sprawiedliwości społecznej i prawa głosu. Tylko czy Japończycy po latach reżimu Sybilli, wciąż i wciąż przez nią kierowani, poradzili by sobie w życiu? Potrafili by żyć na własny rachunek? Wielu osobom obecny porządek odpowiadał, mieli spokój, dobrobyt… O nic nie musieli się martwić, Sybil rozwiązywał ich problemy za nich. Akane nie potrafiłaby odebrać ludziom tego spokoju, w zamian  oferując jedynie strach i niepokój. Jeszcze nie teraz. Japonia nie jest gotowa na zmiany.

Akane nie raz zastanawiała się nad słusznością wydawanych przez Sybilę osądów. Im częściej nad tym myślała, tym trudniej było jej pracować. W końcu ścigała ludzi, którzy nie popełnili jeszcze żadnej zbrodni, a jedynie są do niej zdolni – według Sybilli, oczywiście. Zdarzały się wyjątki, gdzie ścigała już nie utajnionych, lecz prawdziwych kryminalistów. Co raz częściej używanie Dominatorów traktowała jak przykry obowiązek, którego za wszelką cenę starała się uniknąć. Pozwalała, by wyręczali ją Egzekutorzy.  Patrzyła z rozpaczą, jak Ginoza, który nauczył ją wszystkiego, stacza się co raz bardziej, a jego Współczynnik Przestępczości wciąż rośnie. Nic nie mogła zrobić. Czuła się tak bardzo bezsilna. Po stracie ojca Ginoza nie był w stanie utrzymać w czystości swojego Psycho-pass. Akane nie dziwiła się mu. Czy tak samo czuł się sam Ginoza, gdy Kougami tak jak on z Inspektora stał się Egzekutorem? Kougami… Na samo wspomnienie o nim Akane z trudem powstrzymywała łzy. Tak bardzo pragnęła go ocalić, tak niewiele brakło, by osiągnęła cel… Ale zawiodła.  Makishima Shougo został zabity przez Kougamiego. Nic nie mogła zrobić. Znowu okazała się bezużyteczna. I wciąż była marionetką Systemu. Znienawidzony człowiek, znienawidzony system… jak wiele nienawiści miała w sobie?  Mimo tego, jak wiele zła wyrządził, Makishima wybrał wolność. Źle wykorzystał dar, jaki otrzymał, a mianowicie nieobliczalny umysł. Mógł zrobić wszystko, a zaczął zabijać i czerpać z tego przyjemność. Przez to, że Makishima wybrał śmierć z rąk Kougamiego, nie było już dla niego ratunku w świecie rządzonym przez Sybil – to była jedna z przyczyn, dla których Akane tak desperacko usiłowała odnaleźć rozwiązanie.  Nie widziała Kougamiego od 2 lat. Wciąż i wciąż czytała list od niego. „Przepraszam, nie mogłem dotrzymać obietnicy.” To zdanie do teraz wywoływało w niej łzy. Jak bardzo pokochała tego pogrążonego w mroku mężczyznę? Sama dokładnie nie wiedziała, jak i kiedy. Po prostu jej serce boleśnie ściskało się na samą myśl o nim i o tym, że nie miała od niego żadnych wiadomości. Nie potrafiła już wytrzymać ze sobą i swoim strachem o niego. Nie miała nawet pewności, że żyje. Nie dopuszczała do siebie myśli, że Kougami może skończyć jak Kagari, Sybil wykończy go po cichu, tak, że nie dostanie nawet nagrobka. Wciąż trwała ta śmiechu warta szopka, zwana „poszukiwaniem zaginionego Kagariego” i „pościgiem za mordercą Kougamim” Od obydwu spraw jej wydział został odsunięty. Sybil wiedział, co robi. Od szaleństwa odpychała ją tylko praca. Mika, inspektor przydzielony na miejsce Ginozy, okazała się pojętną uczennicą. Przy pierwszej możliwej okazji Akane przekazała jej najcenniejszą lekcję inspektora Nobuchika. „Mądrzy ludzie uczą się na cudzych błędach, głupcy zaś na własnych”. Jak do tej pory Mika starała się, i to bardzo. Akane z rozbawieniem i pewną melancholią przyglądała się dziewczynie, która była jej odbiciem z przeszłości, która wydawała się być tak odległa… Minęły dwa lata, dla Akane niczym wieczność. Wiele się zmieniło, ale nie poczucie winy, które dźwigała.  Czekała na cud. Nie przypuszczała nawet, w jaki sposób jej modlitwy się spełnią.

Słowem wstępu...

Cześć! Na blogu będę publikować fanfik "Psycho-Pass" pl.: "Prochem i cieniem jesteśmy". Zawiera on spojlery, akcja rozgrywa się dwa lata po wydarzeniach z anime. Hope U like it ;]

Aha, no i po przeczytaniu, zostaw komentarz. Wszystkie uwagi mi się przydadzą ^^